piątek, 2 czerwca 2017

Trener Dorna miał spory ból głowy

Od przybytku głowa nie boli. Przysłowie to powinno przyświecać wszystkim zainteresowanym piłką nożną, a w szczególności młodzieżowymi reprezentacjami. Za kilkanaście dni w Polsce będziemy mieli piłkarskie święto: Młodzieżowe Mistrzostwa Europy U-21. Trener Marcin Dorna powołał już zawodników z zagranicznych lig, jednak większą część będą stanowili piłkarze grający w Lotto Ekstraklasie. Wybór łatwy nie jest, gdyż w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z eksplozją zdolnych Polaków, którzy doświadczenie i ogranie zdobywają na polskich stadionach.
Zapraszam serdecznie do wywiadu z Arkadiuszem Recą - pomocnikiem Wisły Płock, poważnym kandydatem na MME U-21.



Blondynka o sporcie: Mecz z Górnikiem Łęczna i Arką Gdynia to dobre mecze w Twoim wykonaniu?
Arkadiusz Reca: Mecz z Górnikiem Łęczna był dla mnie pierwszym meczem w podstawowej 11 od dłuższego czasu i starałem się pokazać z dobrej strony, bo dostałem szanse i myślę, że to się gdzieś udało i zaliczam ten mecz do tych lepszych. Przed meczem z Cracovią doznałem drobnej kontuzji i z tego powodu nie mogłem wystąpić. Obawiałem się, że na mecz z Arką wypadnę z podstawowego składu, ale trener obdarzył mnie zaufaniem, dał mi kolejną szansę i zrekompensowałem się bramką. Dało mi to więcej pewności siebie.



Oprócz zdobyczy bramkowych to można powiedzieć, że zapewniłeś Wiśle Płock grę w Ekstraklasie na następny sezon.
To nie tylko moja zasługa, bo na boisku było jeszcze dziesięciu zawodników i siedmiu na ławce. Utrzymanie wywalczyliśmy całą drużyną. Bramki strzeliłem dzięki pomocy kolegów, bo to oni stworzyli sytuacje, ja tylko uderzyłem i piłka wpadała do bramki.
źródło: www.petronews.pl


A jak byś ocenił występ całej drużyny już przeciwko Zagłębiu Lubin, który przegraliście na własnym boisku 2:1?
Ten mecz zaczęliśmy nie tak jak chcieliśmy. Zabrakło agresywności, która pozwoliła nam na wygraną  z Arką. Zagłębie przyjechało bardziej zdeterminowane, my za to zostaliśmy chyba w szatni, bo nie było nas przez całą pierwszą połowę. W drugiej było już lepiej, ale zabrakło nam sił. Odbiła się na nas liczba rozegranych spotkań, bo rozegraliśmy 3 mecze w trakcie tygodnia. Zagłębie zmieniło swój podstawowy skład, zagrało kilku świeżych zawodników.



Powiedziałeś, że zostaliście w szatni. Co Was bardziej zaskoczyło: świeżość podopiecznych Piotra Stokowca, czy może pogoda?
Pogoda dla wszystkich była taka sama więc nie można się tym zasłaniać. Nie zagraliśmy tego co chcieliśmy. Zagłębie wyszło kilkoma świeżymi zawodnikami i mieli nad nami dużą przewagę dzięki temu. Nam zabrakło sił, był to nasz trzeci mecz w przeciągu tygodnia.



Po meczach z Górnikiem i Arką magazyny sportowe podkreślały, że wracasz na właściwą ścieżkę, a nawet, że wychodzisz z własnego cienia. Słusznie?
Media popadają ze skrajności w skrajność, bo kiedy nie grałem lub notowałem słabe spotkania wieszali na mnie psy. Można było przeczytać o mnie same najgorsze rzeczy. Teraz kiedy zdołałem sobie poukładać wiele spraw i zagrałem kilka dobrych meczy traktują mnie jak jakiegoś boga. (śmiech)



Masz w zwyczaju czytać to co o Tobie piszą?

Ja się od tego odcinam, moja narzeczona czasem czyta.
źródło: www.facebook.com/ Wisła Płock



Twoje zdobycze bramkowe świadczą o tym, że zaaklimatyzowałeś się w najwyższej lidze rozgrywek?
Po awansie do Ekstraklasy musiałem sobie wiele spraw poukładać. Cały szum wokół naszej gry w Ekstraklasie, sam poziom rozgrywek to było dla mnie trochę za dużo. Ciężko mi było się przestawić z boisk I ligi na stadiony Ekstraklasy, bo to jednak jest duży przeskok.


Mentalność po awansie także musiałeś przeprogramować, przestawić na właściwe tory?
Kiedy awansowaliśmy do ekstraklasy zrobiło się bardzo głośno na mój temat. Szybko okrzyknięto mnie gwiazdą. Oczekiwania co do mojej osoby były ogromne, byłem pod baczną obserwacją zarówno mediów jak i kibiców, trenerów. Presja była duża i być może za duża. Pracowałem nad tym z trenerem mentalnym, musiałem poukładać wszystko w głowie i wrócić na właściwe tory.



Po tym wszystkim przekonałeś się jak ważna jest głowa zawodnika?
Myślę, że jest najważniejsza, bo co z tego, że zawodnik ma umiejętności jak w głowie ma blokadę. Musiałem się oswoić z Ekstraklasą.


Nim Ekstraklasa to I liga i zadziwiający rezultat bramkowy w tamtych rozgrywkach. W I lidze łatwiej o bramkę?Między I ligą, a Ekstraklasą jest pewna różnica poziomu i teraz jest trudniej zdobyć bramkę,  ponieważ każdy zawodnik podchodzi profesjonalnie do swojego przeciwnika. Przed meczem standardowo przegląda się mecze drużyn przeciwnych, analizuje i dostosowuje grę do nich.




Pozwolę sobie zadać parę pytań związanych z nadchodzącymi MME U-21. Pierwsze powołanie było dla Ciebie sporym zaskoczeniem?
Było to duże zaskoczenie, ale też i zaszczyt. Sam fakt możliwości gry z koszulką reprezentacyjną i świadomość, że jest się w gronie najbardziej utalentowanych to jest super sprawa.
źródło: www.wisla-plock.pl




Oprócz zawodników z zagranicy to kadrę U-21 w dużej mierzę tworzą piłkarze z naszej Ekstraklasy. Twoim zdaniem świadczy to o tym, że nasza liga młodzieżą stoi?

Pomału tak się staje. Coraz więcej młodzieży wychodzi w podstawowych składach, ale przeplata się ona z zawodnikami starszymi, którzy mają ogromny staż, doświadczenie. Dobrze, że tych młodych jest coraz więcej, świadczy to o ich solidnym przygotowaniu, ale także umiejętnościach.



Z ligi kto jest dla Ciebie 100% pewniakiem na Mistrzostwa?

Nie chcę rzucać tutaj konkretnymi nazwiskami. Z pewnością trener Marcin Dorna ma ogromny ból głowy, żeby wybrać zawodników na te mistrzostwa.



Ty jesteś pewny powołania na czerwcowe mistrzostwa?
Tego nigdy nie można być pewnym. Trener Marcin Dorna ma ciągły kontakt z zawodnikami. Rozmawiałem z nim po meczu z Zagłębiem i powiedział, że jeżeli będę dalej tak się prezentował na boisku to widzimy się w Armałowie. Po tych słowach trenera poczułem, że wysiłek, który wkładam w treningi jest zauważalny nie tylko w Płocku.
źródło: www.facebook.com/ Wisła Płock


źródło: www.facebook.com/ Wisła Płock
Nurtuje mnie jeszcze pytanie o to, skąd wziął się pomysł na celebrowanie bramki właśnie saltem?
W dzieciństwie bardzo dużo czasu spędzałem z kolegami na podwórku. Kiedy nie było chętnych do gry w piłkę to chodziliśmy na pola, gdzie było dużo siana i trenowaliśmy tam różne akrobacje. Kiedy nauczyłem się salta nie chciałem żeby sztuka ta poszła w niepamięć. Postanowiłem sobie, że jeśli będę grał zawodowo w piłkę, to właśnie salto będzie moją cieszynką po strzelonej bramce.



Czego Ci życzyć na nadchodzące dni, tygodnie?

Przede wszystkim zdrowia!




Wywiad został przeprowadzony w Płocku, do którego zaprosiło mnie kuzynostwo: Sylwia z Kamilem. Dziękuję im po raz kolejny za zaproszenie, gościnę i masę atrakcji <3
Małpeczki, co by się nie działo, jestem z Wami! Jesteście najlepsi!!

Fot. Yesforphotos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz