wtorek, 19 grudnia 2017

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Ekstraklasa również!

Mam świadomość, że wielu sympatyków footballu ma niechętny stosunek do Lotto Ekstraklasy. Nie mam z tym problemu, ale także proszę o akceptację mojej fascynacji polską ligą. Najbliższe weekendy będą okropnie nudne i przede wszystkim przewidywalne.
Fot. Justyna Liwocha

Kolejna runda naszej ligi dobiegła końca. Zawodnicy zakończyli rozgrywki i rozjechali się do domów po całym świecie. Dla obserwatorów rozgrywek oznacza to brak emocji aż do 9. lutego, czyli startu "rundy wiosennej", która niestety długo nie będzie miała z wiosną dużo wspólnego. W naszym klimacie mecze bez chłodu, wiatru i śniegu zaczynają się chyba w maju, a nawet później.



Od lipca mogliśmy obserwować ciekawe widowiska. Piłkarze konstruowali akcje, strzelali bramki, walczyli z nadzieją, że zadowoli to zebranych na stadionie, ale także przed ekranami telewizorów kibiców. Piłka nożna jak każda dyscyplina charakteryzuje się ogromną nieprzewidywalnością. Ameryki w tym aspekcie nie odkryję. Każdy to wie, ale Lotto Ekstraklasa ma to opanowane do perfekcji. Liderzy, faworyci wielokrotnie schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami i świadomością straconych bramek.
Idealnie zilustrował to ostatni mecz w 2017 roku. Górnik Zabrze podejmował u siebie Cracovię. Co "Górnicy" wyprawiają w tym roku każdy widział i podejrzewam, że nikt nie obstawił ich porażki 0:4.



Najlepszą wizytówką tego co czeka kibiców w sezonie 2017/2018 był już mecz I kolejki Górnik Zabrze - Legia Warszawa. Zabrzanie występowali jako beniaminek z zawodnikami, młodymi, debiutantami, którzy znani byli w Nice I lidze, ale za to mieli wsparcie wypełnionego po brzegi stadionu  i świadomość, że niemożliwe nie istnieje. Pozornie mogłoby się wydawać, że to za mało, żeby powstrzymać Mistrza Polski, drużynę walczącą o Ligę Mistrzów. A jednak! Górnik wygrał 3:1 z Legią w dobrym stylu. Sama pomyślałam, że w tym przypadku remis będzie cudem, a tutaj okazałe zwycięstwo. W późniejszych tygodniach emocji i niespodzianek nie brakowało.

źródło: www.eurosport.interia.pl

Kolejnym objawieniem rundy dla mnie to zdecydowanie Korona Kielce. Czytając doniesienia dotyczące okresu przygotowawczego myślałam, że w takich warunkach trudno będzie o utrzymanie. Ku zdziwieniu wielu na boisko wychodziła drużyna niebojąca się dostawić nogę, walcząca, silna. Dzisiaj Korona zajmuje 7. miejsce w tabeli, jest w półfinale Pucharu Polski. Zdołała zagrać na nosie Legii Warszawa (3:2), strzelić 3 bramki dla Śląska Wrocław, czy  pokonać w Gdańsku Lechię aż 0:5. W końcówce zderzyła się co prawda mocno z rzeczywistością, bo przegrała 0:3 z Arką i aż 5:1 z Jagiellonią, ale trzeba przyznać, że dobrze sobie radzi z permanentną łatką "kandydata do spadku". Dzisiaj ma bliżej do podium niż do I ligi.



Imponuje mi wspomniany wcześniej Górnik Zabrze. Uwielbiam oglądać ich mecze, a jednym z głównych powodów są występy młodych zawodników. Polityka klubu lub trenera Brosza bardzo się opłaciła, bo tacy piłkarze jak Tomasz Loska, Szymon Żubrowski, czy Mateusz Wieteska stanowią porządną siłę napędową. Nie można pominąć absolutnych objawień jakimi są: Damian Kądzior i Rafał Kurzawa. Subiektywnie przyznam, że ekipy z Zabrza nie da się nie lubić. No chyba, że ktoś jest z Katowic albo Chorzowa, ale to już inna sprawa. Podium dla Górnika? Dla mnie rewelacja i trzymam kciuki nawet za mistrzostwo.



Myślę, że plusem tych rozgrywek jest Jagiellonia Białystok. Zaskoczyła mnie nominacja na trenera Ireneusza Mamrota. W mediach pojawiały się dyskusje, czy sprosta, czy będzie w stanie godnie zastąpić Michała Probierza. Widać, nie ma ludzi niezastąpionych, bo Jaga daje sobie radę na polskich boiskach. Stawia się faworytom, walczy i dobrze wygląda. Ireneusz Mamrot jako szkoleniowiec, który w Lotto Ekstraklasie debiutuje chyba może być z siebie zadowolony.



Wspomniałam o Michale Probierzu i chciałabym rozwinąć ten wątek, ale w kategorii rozczarowań, bo gdy obejmował fotel trenera "Pasów" sądziłam, że będzie to początek wędrówki na podium i walki o europejskie puchary. Póki co jest to wyłącznie walka o utrzymanie. Praca Michała Probierza w Krakowie ma się nijak do tego, co działo się w Białymstoku. Patrząc na kadrę, jej potencjał, a także doświadczenie obecnego szkoleniowca, nie powinno to tak wyglądać.


źródło: www.gol24.pl

Podobnie z Pogonią Szczecin, którą po Kazimierzu Moskalu przejął Maciej Skorża. Solidny trener w połączeniu z młodym, perspektywicznym zespołem powinien oznaczać miejsce zdecydowanie wyższe niż 16. Kibicuję Dumie Pomorza, ponieważ lubi postawić na młodych piłkarzy i niektórzy bardzo szybko stawali się topowymi zawodnikami. W poprzednim sezonie trzymałam kciuki za miejsce w pierwszej ósemce, dzisiaj zaś o rychłe wydostanie się ze strefy spadkowej.


Po ostatniej kolejce w roku 2017 upewniłam się w swoim postanowieniu, że nigdy nie będę obstawiać wyników meczów! Absolutnym zaskoczeniem była porażka Górnika Zabrze z Cracovią i to aż 0:4. Cieszy mnie jednak odrabianie strat Pogoni Szczecin. Nie wiem jak Wy, ale ja liczę na emocjonującą rundę!
_______________________________________________________

Całkowicie na koniec chciałabym złożyć wszystkim Czytelnikom najserdeczniejsze życzenia świąteczne. Przede wszystkim zdrowych, spokojnych i rodzinnych świąt, zaś w nowym roku wszelkiej pomyślności, sukcesów i radości! Ściskam wszystkich bardzo mocno!
Fot. Justyna Liwocha



Fot. Justyna Liwocha

czwartek, 7 grudnia 2017

Kobieta w sporcie jako absurd?!

Miałam tego nie robić, ale cóż... Wywiady to jedna sprawa, ale nie tylko one wchodzą w skład dziennikarstwa sportowego. Czas zająć się na poważnie swoim warsztatem, bo konkurencja nie śpi, a droga do Warszawy jeszcze długa. Zapraszam Was serdecznie do lektury mojego felietonu. Może komuś się spodoba?       
Fot. Justyna Liwocha/ Yesforphotos

              Każde stulecie charakteryzuje co innego. Wejście w nowy wiek wiąże się z innowacyjnością, łamaniem stereotypów. Do XXI wieku przeszło niestety wiele z nich. Moim zdaniem większość dotyczy kobiet.
        Prawie nikogo nie dziwi fakt, że szefem kuchni w prestiżowej i znanej restauracji zostaje mężczyzna, chociaż owo królestwo zazwyczaj przypisuje się kobietom. Podobnie jest z modą. Pomimo, że nie znam się na modzie, nawet będąc kobietą, to jestem w stanie wymienić więcej nazwisk męskich projektantów. W kwestii projektantek mody musiałbym długo pomyśleć lub zasięgnąć informacji w różnych źródłach. Wniosek z tego jest taki, że mężczyźni do perfekcji opanowali umiejętności, które w przeszłości były zarezerwowane wyłącznie dla kobiet.
        A co w przypadku kiedy kobieta chce "wejść w męskie buty"? W większości przypadków podnosi się larum i słychać wyłącznie: "nie da sobie rady", "nie zna się na tym". To jest to co mnie najbardziej denerwuje, jest największym mankamentem naszych czasów. Mężczyźni pewnie podbijają teren zarezerwowany wcześniej dla kobiet, ale jeśli one chcą wkroczyć w świat piłki nożnej, żużla, czy motoryzacji to muszą się wiele nasłuchać. Skąd o tym wiem? Z życia. Jeśli spojrzeć na stacje, które transmitują wydarzenia sportowe to w grupie dziesięciu osób jest tylko jedna kobieta, ewentualnie dwie.
        Dziennikarstwo sportowe wydaje się być bardzo hermetyczne i za wszelką cenę zdominowane przez mężczyzn. Pozostaje zadać pytanie: dlaczego? Moim zdaniem ze strachu, że reprezentantki płci pięknej okażą się lepsze. Nie mam pretensji do komentatorów, bo oni są od obiektywnych, bardzo fachowych uwag, suchego przedstawiania faktów, ale jeśli chodzi o wywiady pomeczowe to sądzę, że kobiety są zdecydowanie lepsze od mężczyzn. Po przegranym meczu zawodnicy pragną jedynie znaleźć się jak najszybciej w szatni, ale mają jeszcze obowiązki medialne. Dziennikarz zadający pytania często zapomina o emocjach przegranych i potrafi sformułować pytanie w taki sposób, że nie można się dziwić, że odpowiedzi są lakoniczne i sarkastyczne. Reporter się zdenerwuje, a widzowie przypną zawodnikowi miano "ignoranta", "gwiazdora". Można by tego uniknąć i pozwolić przeprowadzać takie wywiady kobietom, które są bardziej empatyczne i wyrozumiałe, ale w męskim światopoglądzie przecież nie znają się na piłce.
        W ostatnim czasie sama doświadczyłam tego jak mężczyźni chcą "zagarnąć" piłkę nożną wyłącznie dla siebie. W tramwaju rozmawiałam przez telefon o jednej z zakończonych kolejek Ekstraklasy. Z rozmówcą analizowaliśmy wyniki, miejsce drużyn w tabeli i postawę niektórych zawodników. Kiedy skończyłam, stojący obok mężczyzna spojrzał na mnie z politowaniem i powiedział: "Kobieto, co Ty wiesz o footballu?!" Na co ja odpowiedziałam, że z przyjemnością podyskutuję, ale rozmówca musiał wysiąść, niestety. Gdyby na moim miejscu był mężczyzna, prowadził bloga o sporcie tak samo jak ja, to jestem pewna, że nie musiałby odpowiadać na tyle dziwnych pytań. Lubię odpowiadać na pytania dotyczące mojej działalności, ale nie kiedy pytający skazuje mnie na porażkę i radzi zająć się czymś "babskim". Zamiast się cieszyć jak bardzo zróżnicowane są zainteresowania Polek, jak ich obecność w mediach sportowych wzbogaci widowisko to część preferuje wylewać swoje ubolewania w internecie w postaci hejtów, złośliwości i uprzedzeń.
        
         XXI wiek ma w tej kwestii dużo do poprawy, ale mam też nadzieję, że nie przeciągnie się ten proces na następne stulecia.


Fot. Justyna Czubata

Fot. Justyna Liwocha / Yesforphotos