piątek, 15 lipca 2016

Piłka ręczna zmienia człowieka na lepsze

Polska reprezentacja piłkarzy ręcznych szlifuje formę w Arłamowie, ale do treningów wracają także szczypiorniści z Superligi. Jednym z takich zawodników jest kołowy SPR Chrobry Głogów - Kacper Pawłowski. Jest on wychowankiem głogowskiego klubu, absolwentem Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku. Miałam okazję porozmawiać z Kacprem o przebiegu kariery, pozycji polskiej piłki ręcznej, a także planach na przyszłość.
Serdecznie zapraszam do zapoznania się z treścią naszej rozmowy.


Blondynka o sporcie: Wytłumacz proszę, dlaczego spośród tak wielu dyscyplin sportowych, Ty wybrałeś akurat piłkę ręczną?

Kacper Pawłowski: Już w podstawówce przekonała mnie do tego moja dawna pani trener - Edyta Suchy. Tam właśnie z grupą przyjaciół zaczęliśmy grać. Z czasem okazało się, że w miarę dobrze mi szło. Po drodze dowiedziałem się, że moja mama również kiedyś grała z tą trenerką. Zwyczajnie, bardzo zafascynował mnie właśnie ten sport, może dlatego, że jest trochę brutalny, ale dzięki temu także piękny.



Widziałeś siebie kiedykolwiek w innej dyscyplinie lub roli?

Zastanawiałem się kiedyś, czy nie spróbować sztuk walki. Grałem też w siatkówkę, koszykówkę, ale nic mnie nie urzekło tak jak handball.

źródło: www.tygodnikglogowski.pl

Co Ciebie oczarowało w tym sporcie?

Sam fakt, że jest to sport dla twardzieli. W wielu dyscyplinach zawodnik po kontakcie z przeciwnikiem pada, leży i zwija się z bólu. Szczypiornista z kolei wstaje i biegnie dalej, na nic nie narzeka. Poznałem tutaj także wielu ludzi, którzy udowodnili, że piłka ręczna zmienia człowieka na lepsze.




Kogo podziwiałeś, kim się inspirowałeś na początku swojej przygody z piłką ręczną?

Przede wszystkim Bartkiem Jureckim - obecnie moim kolegą z drużyny i trenerem. Później pojawił się także Kamil Syprzak, który ma podobne warunki jak ja, a raczej to ja mam podobne do jego. (śmiech) Także tą dwójką się inspirowałem.

źródło: www.photo-team.pl

Jak potoczyły się Twoje losy po tym jak poszedłeś do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku?
W Gdańsku nabyłem znacznie więcej umiejętności, zawarłem dużo ciekawych znajomości. Od tego czasu zaczęto mnie inaczej postrzegać. Udowodniłem, że tylko i wyłącznie ciężką pracą zawdzięczam to, gdzie teraz jestem. Zyskałem także szacunek wielu, ponieważ przychodząc do Gdańska byłem jednym z najsłabszych zawodników, a jednak zdołałem dogonić innych.



Miałeś obawy przed regularnymi treningami, wyjazdami na mecze i jeszcze koniecznością nauki?
Oczywiście, że tak. W końcu czekały mnie setki wyrzeczeń i z pewnością nie jest to proste. Stwierdziłem jednak, że warto spróbować, przecież nie miałem nic do stracenia i nigdy nie odpuściłem.


Jak Cię przyjęto w Gdańsku?
Przez trenerów na pewno miło i dobrze, chociaż już na początku uprzedzili mnie, że albo będę ciężko trenował i oni zrobią ze mnie zawodnika, inaczej nic by z tego nie wyszło i zostałbym wyrzucony ze szkoły. Co się tyczy drużyny, to wszyscy byliśmy w podobnej sytuacji. Każdy był z innego rejonu Polski, nikt się wcześniej nie znał więc szybko się zintegrowaliśmy i poszło wszystko dobrze.


źródło:www.sportowy24.net

Posiadasz ciekawe wspomnienia z "ławy szkolnej"?
Ciężko powiedzieć, bo jest ich wiele, ale to takich o których nie wypada powiedzieć.
(śmiech)




Chciałabym zapytać o rywalizację w grupie "szczęśliwych wybrańców" z Gdańska?

Tam każdy nastawiony jest na doskonalenie swoich umiejętności,ciężką pracę na treningach, ale prawdziwy sprawdzian był w meczu. Trener obiektywnie patrzył, który z zawodników spisuje się najlepiej. Sami też widzieliśmy, czy któryś z nas odstaje od reszty, a kto zrobił największe postępy. Oprócz tego, że rywalizowaliśmy między sobą, byliśmy też przyjaciółmi i trzymaliśmy się jak bracia.


Ilu z Was zostało przy sporcie?
Z grupy piętnastu osób grać przestały tylko dwie. Reszta wspomaga swoje drużyny w I lidze i Superlidze.




Po latach treningów zgadzasz się ze stwierdzeniem, że piłka ręczna to jedna z najbardziej brutalnych dyscyplin?

Tak, bo chociażby w tym roku doznałem urazu nosa, a dokładnie złamanej kości. Wspomnę tylko, że jest to jeden z wielu takich wypadków, które przytrafiają się w trakcie sezonu. To określenie jak najbardziej pasuje do piłki ręcznej.



Wśród szczypiornistów można mówić o jakimkolwiek panoszeniu się, wywyższaniu na boisku, czy specyfika tego sportu szybko sprowadza taką indywidualność do parteru?
Są tacy zawodnicy, którzy mogą sobie na to pozwolić, czyli ludzie światowej klasy. Jeśli młody zawodnik, przykładowo w moim wieku spróbowałby czegoś takiego, to nie ma za bardzo szansy. Starsi zawodnicy zjedzą go doświadczeniem.




Co zadecydowało o Twojej grze w Chrobrym Głogów?

Zawsze o tym marzyłem, w końcu jestem wychowankiem tego klubu. Podziwiałem go od czasu rozegranego finału z Wisłą Płock. Chciałem grać w głogowskich barwach, u boku Bartosza Jureckiego. Teraz to marzenie się spełniło, bo Bartek jest moim kolegą z drużyny i drugim trenerem. Stwierdziłem, że rady od Bartka bardzo mi pomogą i Chrobry będzie dobrym miejscem do rozwoju.


źródło: www.photo-team.pl

Gra z najlepszymi zawodnikami w Polsce, jak i w Europie była i jest dla Ciebie dużym wyzwaniem?

Wyzwaniem oraz zastrzykiem motywacji by ich dogonić i reprezentować podobny poziom co oni.




Ciążyła na Tobie presja związana z rywalizacją z ikonami polskiej piłki ręcznej?

Nie, bardziej chęć udowodnienia sobie i innym, że zasługuję na grę z nimi w tej lidze. Podchodzę do tego spokojnie. Napawa mnie to dumą, że mogę mierzyć się z takimi zawodnikami, a także motywuje do dalszej pracy.





Jakie mecze są dla Ciebie najtrudniejsze?

Zdecydowanie derby z Zagłębiem. Z nimi się zawsze ciężko gra, ale atmosfera na trybunach podczas takich spotkań jest niezwykła i ona także motywuje zawodników.




Co powoduje, że są to dla Was najtrudniejsze spotkania? Sami się nakręcacie, czy akurat zawodnicy z Zagłębia stwarzają Wam arcytrudne warunki?
Przed derbami sami się nakręcamy, ale robią to także kibice jak i oczywiście rywale. Z Zagłębiem gramy jakoś niezwykle brutalnie, inaczej niż z innymi zespołami.




Piłce ręcznej poświęca się należycie wiele uwagi? Może czujecie, że Wasza dyscyplina pozostaje w cieniu innych gigantów?
Na pewno jesteśmy w cieniu. Przykład finału Ligi Mistrzów, w którym grało Vive Tauron Kielce, którego żadna bardziej dostępna, polska stacja nie transmitowała. Mogliśmy tam podziwiać polski zespół, więc cały naród powinien tym żyć, a w rzeczywistości mało kto wiedział.




Jakie warunki musi spełniać "kandydat" na dobrego szczypiornistę? Chodzi mi o konkretne warunki fizyczne.
Obecnie mówi się o panującej w piłce ręcznej modzie na warunki fizyczne. Trzeba być dużym i silnym. Wcześniej ta gra była bardziej dynamiczna i mniejsi zawodnicy mieli łatwiej, ale to tylko teoria. Generalnie stawia się na większych zawodników.



Jaką rolę odgrywa głowa i psychika zawodnika?
Ogromną, bo wysoki zawodnik wcale nie oznacza silnego i wysportowanego. Każdy kto chce grać w ręczną musi nieustannie dużo pracować i mentalnie nie wolno się poddawać. Życie często wiele rzeczy utrudnia, ale nie może być za łatwo. Na każdym kroku należy pokonywać własne słabości.




W sezonie 2015/2016 w szeregach głogowskiej drużyny oprócz Ciebie pojawiło się kilku innych zawodników, m.in. Bartosz Jurecki czy Tomasz Rosiński. Jak układa się Wasza współpraca?

Mimo, że są to gwiazdy światowej klasy, także są świetnymi ludźmi, bardzo pomocnymi i traktujemy siebie jak braci z drużyny. Nie można mówić u nas o jakimkolwiek podziale, bo mimo, że oni są lepsi ode mnie o 10 klas, to w drużynie stoimy jak równy z równym. Poza boiskiem wiem, że mogę liczyć na ich wsparcie, tak samo jak oni na moje.



źródło: www.sportowefakty.pl
Jako młody zawodnik masz okazję czerpać z ich doświadczenia?
Dla młodego zawodnika, takiego jak ja to ogromna szansa grać u boku Bartka, czy Tomka. Rozumiem, że są bardziej ograni i doświadczeni, dlatego próbuję czerpać dla siebie jak tylko mogę.


Wróćmy do Twojej kariery. Jeśli kiedykolwiek pojawiłaby się dla Ciebie propozycja grania poza krajem, zdecydowałbyś się na taki krok, czy wolałbyś reprezentować polski klub?
Ciężko powiedzieć. Wszystko zależałoby od tego ilu zawodników miałbym na swojej pozycji. Póki co jestem związany kontraktem z Chrobrym, ale za kilka lat, jeśli miałoby mi to pomóc w rozwoju to, myślę, że skorzystałbym z takiej oferty.




Na koniec powiedz, czy gra w reprezentacji to realne marzenie, czy póki co bardzo odległe?

Może za kilka lat, jeśli będę ciężko pracował to może i realne. Grałem już w reprezentacji juniorskiej, ale to nie było to. Bardzo chciałbym zagrać z orzełkiem na piersi.



Czekając na pociąg postanowiłam pozwiedzać głogowskie zakątki i standardowo jestem zauroczona dolnośląskim miastem!


Fot. Justyna Liwocha
Yesforphotos










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz